Miasto smoka – Kraków – Małopolska
Jako, że nastała wiosna i wypadało by w końcu się gdzieś ruszyć po zimowej stagnacji i jako, że Kraków jest to miasto leżące niedaleko Podbeskidzia, a podróż zajmuje około dwóch godzin więc obieram kierunek na miasto smoka.
Nie muszę chyba nikomu przedstawiać tej dawnej siedziby Królów Polskich, ile tu jest zabytków, miejsc do zwiedzania i spacerowania.
Jeśli chcemy pozwiedzać i nie wydać za dużo dutków to najlepszym dniem do tego jest dzień w którym muzea mają wolne wstępy, najczęściej jest to niedziela (nie które placówki w poniedziałek – warto wcześniej sprawdzić na ich stronach internetowych). Dzięki temu możemy zaoszczędzić co nieco na wstępach lecz musimy być przygotowani na duże kolejki, a także na to, że nie wszystkie trasy dla zwiedzających będą udostępnione.
W mieście dzieje się dużo, każdego dnia jest pełno turystów także na rynku bez problemu usłyszeć można wszelkiej maści języki, nawet te bardziej egzotyczne. Wieczorem pełno lokali w których można się pobawić aczkolwiek powiedziałbym, że są to puby z wyznaczonym kawałkiem parkietu aniżeli kluby choć niektóre sądząc po nazwach do tego pretendują. W Bielsku jednak mimo, że mamy mniej studentów czy turystów parkiety są jednak większe i często mniej zagęszczone, oczywiście nie zwiedziłem wszystkich lokali w Krakowie skupiam się tylko na tych w okolicy starego rynku, które miałem okazje zobaczyć we wcześniejszych moich wyjazdach do tego miasta. Niektóre z lokali zaciekawiły mnie pomysłowością np. plażą czego w Bielsku-Białej jeszcze niema. Kolejną ważna różnica to taka, że w Krakowie w części klubów niema wstępów za to należy mieć zaproszenie które można zdobyć od pracownika klubu który stoi najczęściej kilkanaście metrów od klubu i rozdaje wejściówki, zaproszenia które zawierają upust do wykorzystania na barze. O tyle fajne rozwiązanie gdy w lokalu jest słaba impreza to nic nie tracimy i możemy iść dalej.
Tym razem jednak wycieczkę do Krakowa chcę odbyć pod innym kontem aniżeli wieczorne imprezowanie. Bardziej na zasadzie spokojnej przechadzki bez gonitwy i szaleństwa, troszkę zwiedzania i spacerku po Plantach na starym mieście.
Z Bielska-Białej do Krakowa jeżdżą busy, pociągi i autobusy PKS. Najwygodniej jechać autobusem PKS, startują one w miarę często (koszt biletu normalnego na dzień dzisiejszy to 18 PLN), koszt biletu w pociągu wynosi 19 PLN lecz połączenie pociągami jest rzadkie i czasami z przesiadkami. Niestety nie znam cen za połączenie busem, jest ono zazwyczaj tańsze i polecam w dni w które niema za dużego tłoku inaczej czeka nas stanie przez 2h, a jak jesteśmy wyżsi to jeszcze podróżować w niewygodnej skulonej pozycji.
Jako dzień wyjazdu wybraliśmy piątek, autobus do miasta Kraka odjeżdża o godzinie 7:00 z dworca głównego w Bielsku-Białej, jedzie przez Andrychów, Wadowice, Kalwarie i tak dalej. Dojeżdżamy do dworca głównego w Krakowie po około 2:20h, i tu moje pierwsze zaskoczenie autobus podjeżdża do dworca od nieco innej strony, zatrzymuje się na dolnej jego części przy wyjściu prowadzącym do galerii krakowskiej, przez które wychodzimy (oczywiście można przejść do wejścia na perony). Wychodząc przez galerię możecie się nieco pogubić i zanim się z niej wydostaniecie, może troszkę czasu minąć szczególnie jeśli nie znacie jej układu, nam udało się opuścić galerię handlową dość szybko, po czym skierowaliśmy się do przejścia podziemnego w kierunku Plantów. Po drodze mijamy teatr im. Juliusza Słowackiego i po krótkim spacerku docieramy do bramy Floriańskiej gdzie fundujemy sobie małą sesję fotograficzną, dalej udajemy się w kierunku Rynku Głównego na starym mieście gdzie planujemy zwiedzić podziemia Sukiennic. Normalny bilet wstępu kosztuje 16,- PLN od osoby. Plecak zostawiamy w przechowalni, za która się póki co nie płaci dodatkowo.
Zaczynamy zwiedzanie Yupi :). Trwa to około półtorej godziny, aczkolwiek może zająć to znacznie więcej czasu. Nie będę się tu rozpisywać zbyt dokładnie co i jak, proponuje przejść się samemu i zobaczyć, powiem tylko że możemy tu znaleźć dużo ciekawych informacji i rekonstrukcji, przy stanowiskach znaleźć można telewizory wyświetlające prezentacje dotyczącą danego fragmentu ekspozycji, w dodatku obok usytuowane są panele dotykowe, w których możemy znaleźć zdjęcia z opisami przedmiotów oraz dodatkowe informację. W muzeum znajduje się dużo projektorów uatrakcyjniających zwiedzanie. Bardzo spodobała mi się waga na której można się zważyć i wydrukować swoją wagę odzwierciedloną w rożnych systemach miar. Po opuszczeniu głównej części kierujemy się korytarzem w stronę wyjścia gdzie możemy jeszcze skorzystać z kilku mini sal “kinowych”, w których są wyświetlane kilkunastominutowe filmy. Udając się do wyjścia z muzeum po drodze możemy skorzystać z usług kawiarenki, w której podają przepyszną kawę z ekspresu.
Podsumowując jest to ciekawe interaktywne muzeum do którego warto pójść.
Czas na dalsze zwiedzanie, tym razem zamek Królewski w Krakowie, idziemy spacerkiem poprzez planty po drodze postanawiamy zobaczyć jeszcze kościół św. Piotra i Pawła, gdzie został pochowany Piotr Skarga, przy wejściu dostajemy odtwarzacz mp3 i słuchawki, w których słyszymy miły głos opowiadający o historii i architekturze tej budowli. Opłata za zwiedzanie odbywa się na zasadzie wolnych datków. Po około 15 minutach opuszczamy to miejsce uzbrojeni w nową wiedzę.
Wracamy na Planty i idziemy dalej w kierunku zamku. Pogoda jest wspaniała dzięki czemu znakomicie się spaceruje, docieramy do zamku i zaraz podążamy w stronę kas znajdujących się przy bramie głównej, kupujemy bilety na trasy: Reprezentacyjne Komnaty Królewskie, oraz Skarbiec koronny i Zbrojownia. Koszty biletów normalnych wynoszą 16,- PLN od osoby i są wydawane na określone godziny.
Po zakończonym zwiedzaniu czas na obiad oraz jakąś zupkę chmielową. Ceny posiłków przy głównym rynku są nieco wywindowane obiad koło 28,- , piwo około 10,- Zatem jeśli chcemy coś zjeść watro oddalić się nieco od głównego traktu turystycznego i poszukać czegoś gdzie możemy zjeść znacznie taniej i równie dobrze. Jeszcze chwilka na kawę na głównym rynku i powoli trzeba się zbierać do drogi powrotnej.
One Comment
Pingback: